niedziela, 22 stycznia 2012

Rozdział dziewiąty.

   Trzasnęły drzwi. Tym razem pewna że to Mark, odłożyłam na półkę zniszczoną fotografię. Wciąż czułam lęk i choć usilnie próbowałam uspokoić serce, nie udało mi się. Cicho podeszłam do drzwi i dostrzegłam w nikłym świetle jak ściąga swój czarny płaszcz.
    - Gdzie jesteś ? - zawołał, kierując swoje kroki do kuchni. Ściśnięte gardło pozwoliło mi na wydobycie z siebie jedynie cichego "tutaj", więc pewna, że nie usłyszał, poszłam za nim. Rozpakowywał niewielką torbę z zakupami, wydostając na stół przeróżne rzeczy. Usiadłam na jednym z krzeseł i przyglądałam się temu. Na samym końcu wydobył gazetę, jak się domyślałam dzisiejszą. W oczy rzuciło mi się kilka liter jednego z nagłówków: " Poszukiwana podejrzana o morderstwo, dwudziesto..." . Zerwałam się na równe nogi, omal nie przewracając krzesła, na którym moment wcześniej siedziałam.
   - Co się stało ? - zapytał Mark, a ja zdałam sobie sprawę, że właśnie popełniłam błąd. Gorączkowo szukałam wyjaśnienia, pod wyczekującym spojrzeniem mężczyzny.
   - Co ? Nie nic, po prostu ... ee... Podgrzeję szybko obiad, pewnie jesteś głodny.
   - Na pewno wszystko w porządku ? Zrobiłaś obiad ?
   - Mhm. - powiedziałam i zaczęłam wyjmować z lodówki składniki na sałatkę. Odwróciłam się i omal nie krzyknęłam, gdy zobaczyłam jak Mark sięga po gazetę.
   - Możesz mi pomóc ? - zapytałam szybko, nim byłoby za późno. - Pokrój cebulę, drobno. - dodałam, wytarłam ręce w ściereczkę i gdy tylko się odwrócił, z gazetą w ręku znalazłam się w pokoju obok. Drżącymi rękami pozbawiłam ją pierwszej strony, gdzie zgodnie z domysłami znalazłam swoje zdjęcie, przyznam, całkiem nieudane, i podstawowe informacje, łącznie z podejrzeniami. Myślą że to ja go zabiłam. Pewnie mają dowody. Na pewno mają, przecież odciski palców...
   - Już ! - krzyknął z kuchni Mark, wyrzuciłam wiec podartą stronę za okno, a do kuchni wróciłam jakby nigdy nic, gazetę ukradkiem kładąc na stół.
   - Dzięki. Co masz zamiar robić, po kolacji ? - zapytałam, w duchu pragnąc, by od razu położył się spać.
   - Mam trochę papierkowej roboty, posiedzę pewnie z dwie godziny, a potem ledwo przytomny padnę na łóżko. Ciekawa perspektywa prawda ? A dlaczego pytasz ?
   - A tak tylko ... Chyba położę się wcześniej. - powiedziałam a on uśmiechnął się i zaczął jeść parujące danie. Po chwili usiadłam naprzeciw niego i czasem tylko udając że czytam ową gazetę, przyglądałam mu się. Jego ciemnym włosom, zarysowanym kościom policzkowym i nienagannemu uśmiechowi, gdy czasem mnie na tym gapieniu się przyłapał.
   - Wiem, że nie powinienem pytać ponownie, ale...
   - Co ?
   - Czy mogłabyś zdradzić, chociaż swoje imię... Mieszkasz u mnie, zaufałem ci, a ty nie możesz zrobić dla mnie chociaż tej jednej rzeczy.
   - Chcę, ale dobrze to ująłeś - nie mogę. Nie teraz. Tak będzie lepiej, dla ciebie. - powiedziałam i zrozumiałam, że mam rację. Jeżeli w końcu mnie złapią, jeżeli odnajdą mnie ... Przynajmniej nie będzie odpowiadał za ukrywanie podejrzanej, w końcu nie miał pojęcia kim jestem. Tak naprawdę będzie lepiej. Nagle wróciło wspomnienie dwóch mężczyzn, którzy włamali się do domu dzisiejszego wieczora. Chciałam opowiedzieć mu wszystko, z każdym szczegółem, jak szukali czegoś, jak rozbili zdjęcie. Jak się bałam. Wciąż czułam ten strach, mimo ciepłej atmosfery, która panowała teraz między nami. Postanowiłam jednak, że im mniej będziemy rozmawiać i mniej tajemnic będzie nas łączyć, tym będzie lepiej dla nas obojga. Szczególnie dla mnie, łatwiej będzie go zostawić, nie wiedząc zbyt wiele. I tak wydarzyło się za dużo. Za dużo razy spojrzeliśmy sobie w oczy i mam wrażenie że to wpłynie na mnie nieodwracalnie. A jednak muszę stąd uciekać. Chronić jego, choć przede wszystkim siebie, spakować kilka rzeczy i zniknąć z jego na pozór poukładanego życia. Jak mogłam w ogóle dopuścić do siebie myśl, że chciałabym zastąpić mu zmarłą żonę... Żona. Dziecko. Przypomniałam sobie o telefonie małej Lii.
   - Był telefon w południe. Lia nagrała się na sekretarkę. - powiedziałam z uśmiechem kryjąc to co chodziło mi przed chwilą po głowie. Spuściłam wzrok, przepełniona wrażeniem, że spoglądając w moje oczy przeczyta to, co właśnie staram się przed nim zataić.
  - Zapomniałem powiedzieć jej że mam teraz czasem pracę w innych godzinach. Odsłucham zaraz. - to mówiąc wstał od stołu, talerz kładąc do zlewu. Wyszedł z kuchni, zabrał ze sobą telefon i zaszył się w pokoju. Odetchnęłam głęboko i w kilka minut posprzątałam po kolacji, w głowie układając prymitywny plan.
    Dochodziła północ gdy z niewielką torbą i kilkoma ubraniami znalezionymi w sypialni zmarłej żony Marka, siedziałam w salonie przed telewizorem. Przed chwilę upewniłam się że śpi, delikatnie uchylając drzwi jego pokoju. W telewizorze migały jakieś kolorowe obrazy, nie zwracałam jednak na nie najmniejszej uwagi. Udając bezsenność powiedziałam Markowi godzinę wcześniej, że pewnie sporo czasu spędzę tej nocy przed ekranem. Tak więc bez podejrzeń poszedł spać, a dźwięki jakiegoś filmu ukrywały odgłosy pakowania, aż w końcu otwieranych wyjściowych drzwi. Miałam nadzieję, że wybaczy mi to, że pozbawiłam jego szafę kilku ubrań. Już miałam opuszczać mieszkanie, gdy pomyślałam, że przecież tak wykorzystałam Marka, nie dając mu nic w zamian. Ale co ja mogłam mu dać ? I wtedy przypomniało mi się jego dwukrotne pytanie. Przeszłam do kuchni i przy nikłym świetle zegarka z mikrofalówki nakreśliłam na niewielkiej kartce następujące słowa:

" Dziękuję Ci za wszystko, nie wiem co bym zrobiła gdyby nie Ty. I przepraszam, że odchodzę tak bez pożegnania, ale to najlepsze wyjście. I nie wierz w to, co piszą. 
                                                                                                            Madelaine."


Chwilę później, zatrzasnęłam za sobą wyjściowe drzwi, pozostawiając mieszkanie w ciemności i dźwiękach telewizora, grającego dla nieistniejących widzów i pustego salonu. A być może Joe właśnie zmieniał kanały, szukając jakiegoś meczu i szyderczo śmiejąc się nad moim losem.

3 komentarze:

  1. Ej kiedy kolejna notka? Twoje opowiadanie jest zaje*iste! Czekam i czekam a tu nic! Dawaj nn! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się w najbliższym czasie dać :)
      i dziekuje :))

      Usuń